W tym roku wraz z Paniami z Kół Gospodyń Wiejskich odwiedziliśmy Kraków.
Wycieczka odbyła się 20 czerwca br. Pogoda nam dopisała, a o dobre humory zadbaliśmy sami.
Jako, że wyjazd był jednodniowy to i zwiedzanie było intensywne.
Obolałe nogi jeszcze przez kilka dni będą nam przypominać o świetnej przygodzie.

Kraków zobaczyliśmy w pigułce, czyli STARE MIASTO: Pomnik Grunwaldzki, Barbakan, Brama Floriańska, Rynek, Sukiennice, Kościół Mariacki,
oraz WZGÓRZE WAWELSKIE : Dziedziniec Zamku Wawelskiego, Katedra, Krypta Królewska, Dzwon „Zygmunt”.
Na chwilę przenieśliśmy się do innego świata w innym klimacie, bardzo pięknego i tajemniczego.
Myślę, że mógł pozostać lekki niedosyt z krótkiego pobytu w tym wyjątkowym mieście.

Jednak nie było czasu na marudzenie, ponieważ czekała na nas kolejna atrakcja - Kopalnia Soli w Wieliczce.
I tak też się stało. Przejechaliśmy do Wieliczki, udaliśmy się do restauracji i tam zjedliśmy pyszny obiad.
Tam też okazało się, że brakuje jednej z uczestniczek wyjazdu, ale byliśmy czujni i wiedzieliśmy gdzie ją (niechcący) zostawiliśmy.
Troskliwe koleżanki wzięły dla zaginionej obiad na wynos, aby mogła się wzmocnić przed dalszym zwiedzaniem.
A przed nami było jeszcze 3 godziny wędrówki po Kopalni Soli, więc nie lada wysiłek.

Wszystko skończyło się dobrze, zguba się znalazła i nakarmiona zwiedzała z nami dalej.
Wieliczka urzekła wszystkich, jest tam wyjątkowo pięknie.
Podziemne kaplice, urokliwe jeziorka i nastrojowo podświetlone wystawy tematyczne.
Punktem kulminacyjnym i zarazem jedną z największych atrakcji wielickiej kopalni jest kaplica Św. Kingi.
Jest to podziemna świątynia, o wymiarach ok. 54 m długości, ok. 18 m szerokości i ok. 12 m wysokości.
Kaplica znajduje się 101 metrów pod ziemią. Posadzka jest wyrzeźbiona w jednolitej solnej bryle,
a żyrandole sporządzone są z solnych kryształów. Wyjechaliśmy na powierzchnię zachwyceni.

Chwila oddechu i o około 19.00 powrót do domu, nie zwykły i nudny, ale taki z przebojami i awarią autokaru.
Dziewczyny tak śpiewały, że autobus tego nie wytrzymał i się zepsuł.
I zaczęła się kolejna niezapowiedziana atrakcja tego wyjazdu - piknik pod gwiazdami na stacji paliw po 1.00 w nocy.
Było wesoło i radośnie, tylko trochę zimno.
Cierpieli ci, którzy rano musieli iść do pracy, reszta sprawdziła się w sytuacji kryzysowej.
Zapasów wystarczyło i humory dopisały.

Dziękujemy za wspólną zabawę!
Na miejsce dotarliśmy około godz. 5.00 rano, delikatnie zmęczone, ale za to bardzo zadowolone.
Będziemy długo to wspominać!

Beata Sagan